niedziela, 27 października 2013

Podróż




Długie włosy, szarpnięte porywem wiatru, po raz kolejny przesłoniły mu oczy. Był na prostej ulicy, prowadzącej do szkoły. Zaspał, a po wczorajszej ‘uczcie’ bolała go głowa. Rzadko dobrze znosił kaca, ale była to pewna zapłata za zabawę uprzedniego dnia
Z oddali zobaczył autobus a wokół rój uczniów. Zwolnił i pozostał przy szybkim marszu.
- Szybko! Bo zajmą najlepsze miejsca! - zawołał z daleka Ronald.
Maks podbiegł najpierw do Violett i pocałował ją w policzek. Zamienił parę słów i ruszył w stronę wejścia do autobusu. Niepostrzeżenie zakradł się do jego wnętrza i zajął całą piątkę tylnich siedzeń.
***
Gdy już siedzieli na miejscach, nauczyciele zaczęli sprawdzać obecność. Po wyczytaniu Maksa i potwierdzeniu jego obecności, chłopak rozluźnił się i włożył słuchawkę do ucha. Zasnął przy growlowych krzykach „(…) pay the price for your betrayal, your betrayal, your betrayal…”
La camera di luce, due pulsanti, cappella di San Marco, l'altare
Obudził się zdziwiony. Obok zobaczył Jacoba mówiącego coś Ronaldowi. Zdziwiony, że Jacob umie mówić po włosku poczuł ciekawość.
- Powtórz co przed chwilą powiedziałeś?
- O! Obudziłeś się? A to nic takiego, opowiadałem Ronaldowi legendę.
- Po włosku?
- Stary, musiałeś wczoraj za dużo wypić - zwrócił się do niego Ronald.
- Hah, Kac morderca nie ma serca! - zażartował Jacob.
Maks się lekko speszył, gdyż usłyszało to parę osób z siedzeń przed nim. Bał się trochę, że ktoś doniesie wychowawczyni o jego wybrykach, a ona matce, albo ojcu.
- Mniejsza, ostatnie zdanie jakie mu mówiłem, to były ostatnie zapiski zmarłego, bezimiennego księdza. Brzmiały one „Komnata światła, dwa przyciski, Kaplica Świętego Marka, Ołtarz”. Ale to tylko legenda.
- Mhm. Dobra, może powiecie mi gdzie jesteśmy? - spytał rudzielec, gdy zobaczył przez okno nieznane znaki drogowe.
- Południowa granica Czech.
Mex wyjął z kieszeni elektronicznego papierosa. Odblokował go i zaczął się bawić dymem. To samo uczynił Jacob i Ronald. Mieli jeszcze kupę drogi przed sobą.
Przez resztę drogi puścili dwusetkę cytrynówki, wyciągniętej przez Jacoba, w obieg, opowiadali kawały i rozmawiali o różnych sprawach a także planach na czas wolny w Rzymie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz